top of page
błyszczy

Świadectwo uzdrowienia kręgosłupa

Praktycznie od urodzenia miałam problem z wadą budowy miednicy. Nie było to widoczne podczas chodzenia, jednak kiedy fizjoterapeutka ustawiała mi miednicę prawidłowo, miałam jedną nogę krótszą

od drugiej. Na początku szkoły podstawowej pojawiła się u mnie kifoza piersiowa, które pogłębiała się

z upływem lat do tego stopnia, że moje plecy zaczęły zaokrąglać się w garb. Na drugim roku studiów wykryto u mnie prawostronną skoliozę lędźwiową, która była wynikiem złego układu miednicy. Dwa lata temu zaczęłam zauważać początki lordozy…


Na modlitwę o uzdrowienie poszłam jednak z zupełnie inną intencją: całym sercem modliłam się o uleczenie wady wzroku – krótkowzroczności. Podczas modlitwy Marcin powiedział, że ma przekonanie, iż Bóg chce uzdrowić teraz osoby ze skoliozą. Przemknęło mi przez myśl: „O! To u mnie, może mnie też uleczy!”,

jednak uparcie modliłam się w innej intencji. Ale w tej chwili poczułam ból z prawej strony kręgosłupa.

Nie było to jednak dla mnie czymś nowym, ponieważ podczas dłuższego stania często odczuwam taki dyskomfort.


Kiedy po skończonej modlitwie okazało się, że moja krótkowzroczność nie została uleczona, byłam niesamowicie zawiedziona. Powiedziałam wtedy: „Widzisz, Panie Boże? Dziękuję Ci, załamałam się!”.

Ale zaraz skupiłam się na bólu kręgosłupa, który z każdą minutą nasilał się i zaczął promieniować na całe plecy. Już wtedy wiedziałam, że coś się dzieje. A po powrocie do domu okazało się, że moje plecy wyprostowały się – nie mam kifozy, a skolioza zniknęła!
Na drugi dzień rano, po wstaniu z łóżka nie mogłam się ruszyć… Czułam się tak, jakbym spała na kamieniach lub na madejowym łożu. Śmiałam się, że jestem chyba jedyną osobą, która przyszła na modlitwę

o uzdrowienie bez bólu, a wyszła z dotkliwym bólem pleców i karku.


Parę dni później poszłam na konsultację do mojej dawnej fizjoterapeutki (w pierwszej przychodni,

do której się udałam, zostałam wyśmiana – nawet mnie nie zbadano!).

Moja fizjoterapeutka potwierdziła, że miednica jest prosta, nie ma żadnych wad budowy, nogi się wyrównały, a kifoza i skolioza znikły! Dodała też, że gdyby zobaczył mnie ktoś,

kto wcześniej nie znał moich problemów, nigdy nie powiedziałby, że cierpiałam na te schorzenia.


Chwała Panu!

Martyna

Świadectwo pochodzi z książki "Między cierpieniem a uzdrowieniem".

bottom of page